Misterium miłości Boga
Jezus cierpiał, umarł i zmartwychwstał z miłości za każdego z nas i o tym przypominają nam misteria męki Pańskiej. Również to, które wystawiono w Ostrowie Wielkopolskim.
Pierwsze misteria powstawały, bo ludzie chcieli zbliżyć się do tajemnic wiary, nie tylko słuchając słowa Bożego i oczami wyobraźni. Chcieli je po prostu zobaczyć, jakby zbliżyć się do Jezusa, „dotknąć” tajemnic zbawienia. Zresztą mówi o tym sama nazwa „misterium”. Dodam, że w języku greckim słowo mystērion i po łacinie misterium to tajemnica. Te słowa są zarazem synonimem wtajemniczenia, podkreślają fakt wyjątkowego przeżywania tajemnicy. Dla chrześcijan misterium zawsze było wejściem w rzeczywistość Bożego Objawienia, a dzięki niemu w obecność Boga w świecie.
Rzeczywiście w Ostrowie, jak zauważyli niektórzy, choć na dwie godziny można było przenieść się do Jerozolimy sprzed dwóch tysięcy lat, choć był to Park Miejski, ulica miasta i plac przy konkatedrze. Obraz był bardzo realistyczny. Wszystko zaczęło się tak, jak w Ewangelii – od Wieczernika, gdzie Syn Boży po raz pierwszy łamał chleb z Apostołami i przemienił go w swoje Ciało, a potem wino w swoją Krew. Nie zabrakło tłumu i to nie statystów, ale mieszkańców miasta, którzy szli za Jezusem i mogli spojrzeć w umęczoną twarz. Mieli wszystko na wyciągnięcie ręki, a nawet dłoni. Przy konkatedrze ustawiono Golgotę. Tam przedstawiono ukrzyżowanie, krzyż ze skazańcem znalazł się wysoko, wśród ciemności i zimna. I wreszcie zmartwychwstanie, które ogłosił Anioł. Można było zobaczyć Piotra biegnącego do grobu i ukazującego szatę Jezusa. Chodziło o to, byśmy nie widząc Jezusa uwierzyli w Jego zmartwychwstanie, tak jak teraz. Te sceny przemówiły do wielu, bo przecież nazywani jesteśmy pokoleniem obrazu.
Jednak, jak zauważył rozpoczynając misterium ks. bp Teofil Wilski, nie można zatrzymać się na tym, co widziały oczy. – Jest to sceneria przybliżająca nam wielkie wydarzenia z historii zbawienia. Jest to widowisko, ale ono ma nas wprowadzić w pewne zamyślenie, do wczuwania się myślą i sercem w wydarzenia męki Pańskiej, za którymi chcemy iść – od Wieczernika po zmartwychwstanie – mówił Ks. Biskup. Misterium ma nam również przypomnieć, że Jezus cierpiał za nasze grzechy, aby nas z nich wyzwolić i obdarzyć nowym życiem. – Czy uświadamiam sobie podczas misterium wielkość miłości Boga ku nam? Tak Bóg nas umiłował, że Syna swego wydał. Niech to wszystko przywróci w nas również nadzieję i świadomość życia wiecznego. Świadomość, że ze śmiercią wszystko się nie kończy, bo Pan zmartwychwstał – podkreślił ks. bp Teofil.
Dodam jeszcze, że scenariusz ostrowskiego misterium w tym roku bazował na Ewangelii wg św. Mateusza z najnowszego przekładu. Jak stwierdził wikariusz ostrowskiej parafii pw. Ducha Świętego ks. Adam Kraska, inicjator przedsięwzięcia i autor scenariusza z Piotrem Szczepaniakiem, chodziło o to, by tekst był jak najbardziej uwspółcześniony i jak najwięcej ludzi mogło zrozumieć słowa, które padną. W tym roku udało się do udziału w misterium zaprosić wikariuszy z ostrowskich parafii i nie tylko. Jezusa zagrał ks. Dariusz Brylak z parafii Wysocko Wielkie, a w role siedmiu z Apostołów wcielili się ostrowscy księża. – Zresztą od zeszłego roku obsada powiększyła się o około 20 osób, więc wszystko się rozrasta. Nawet nakłoniliśmy do udziału starsze osoby. Kajfaszem został naczelnik Wydziału Kultury i Sztuki, pan Andrzej Leraczyk, a Piłatem pan Andrzej Rogalka, też znana osoba w Ostrowie – mówił ks. Adam. – Scenografię przygotował pan Paweł Moch, który przypłacił to zdrowiem, bo przy pracy złamał nogę – kontynuował ks. Kraska. Aranżem muzycznym zajęła się Małgorzata Puchalska, a śpiew usłyszano w wykonaniu scholi z parafii pw. Ducha Świętego. Obok młodych z tej wspólnoty w misterium uczestniczyła także młodzież z parafii Najświętszego Zbawiciela. W sumie w całość zaangażowało się ponad 60 aktorów w różnym wieku i wielu ludzi dobrej woli.
Tekst Renata Jurowicz/opiekun.kalisz.pl